poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Misterman w National Theatre



Inishfree to irlandzkie miasteczko, gdzie rezyduje fanatyczny ewangelista Thomas Magil. Nie obce jest mu mieszanie sie w prywatne sprawy sasiadow.  Wie, ze Dwain Flynn to pijak. Timmy O’Leary zle traktuje swoja matke, a mila pani Cleary z cukierni, to straszna flirciara.  Thomas wytycza sobie za zadanie zbawienie tego pelnego grzechu miejsca. Pytanie tylko, na jak wiele sobie pozwoli w swojej misji “ulepszania” spolecznosci.




Rezyser Enda Walsch znany z Disco Pigs, jednej z najbardziej  nieciekawych sztuk jakie obejrzelismy, nie za bardzo zacheca do  wybrania sie na sztuke Misterman w National Theatre.  Walsch razem z Cillianem Murphym, znamym z Batmana czy chocby Inception,  zaskoczyli nas jednak tym razem  bardzo pozytwynie. Misterman to sztuka, ktora zaczarowuje widza i nie pozwala mu o niej zapomniec.
Cillian Murphy ma do popisa cala scene, ktora przygotowana jest fantastycznie –  ogromna przestrzen oraz  piekne oswietlenie (lampy, krzyze). Sam aktor, na tej wielkiej scenie, przez 90 minut nie pozwala sie nudzic. W tak wymagajacej roli, teatru jednej roli, aktorowi udaje sie utrzymac skupienie i uwage publicznosci az do konca. Glowny bohater Thomas jest zarowno pocieszny jak i fanatycznie niebezpieczny. W trakcie twania spektaklu staje sie jasne, iz bohaterowi wydaje sie miec goraca linie do Boga, ktory mowi mu co robic.

Wstrzasajaca ostatnie scena z Thomasem jako updalym aniolem, elektryzujacy Murphy oraz zapierajaca dech scenografia to jedne z wielu powodow dla ktorych warto zobaczyc Mistermana.

W National Theatre do konca maja.

___________________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz