sobota, 27 lutego 2010

Noisettes w Roundhouse

Noisettes to londynska grupa grajaca glownie indie rock. W sklad zespolu wchodzi: wokalistka/basistka Shingai Shoniwa, gitarzysta Dan Smith oraz perkusista Jamie Morrison. Ich pierwszym komercyjnym sukcesem okazal sie singiel pt Don't Upset the Rhythm (Go Baby Go). 20 kwietnia, ukazal sie ich drugi album Wild Young Hearts, ktorego trasa koncertowa rozpoczeta zostala sobotnim koncertem w camdenowskim Roundhouse.



Poczatek koncertu byl niestety bardzo slaby. Piewsza duza gafa bylo prawie 40minutowe opoznienie, ktore spowodowalo, ze koncert zaczal sie dosyc pozno (21.40) przy nieco zniecierpliwionej, calkiem zreszta slusznie, publicznosci. Wystep rozpoczela usypiajaco spokojna piosenka Sometimes co tylko spotegowalo frustracje obecnych na sali. Shinghai nie mogla za bardzo ustac w idiotycznie wysokich butach ala Lady Gaga i mocno stremowana nie trafiala w wysokie tony. Prawdopodobnie starala sie bardziej skoncentrowac na nie przewroceniu sie niz na spiewaniu.

Gdy wreszcie chwiejnym krokiem zeszla ze zbudowanych na scenie schodow i zdjela koturny, koncert powoli zaczal nadawac tempa. Ze skrajnosci w skrajnosc - po pierwszym utowrze nastapila fala szybkich hitow jak np. Don't Upset the Rhythm czy Wild Young Hearts. Wokalistka nadal jednak nie panowala ani nad swoim imagem (banan we wlosach zaczal odpadac od fryzuru przy jej energicznych ruchach) ani nad glosem, raz po raz krzyczac na publicznosc do mikrofonu aby za chwila zaczac do niej szeptac.


Szczerze mowiac, trudno bylo zrozumiec cokolowiek pomiedzy piosenkami, na szczescie spiewanymi coraz czysciej. I nagle, nie wiedziec czemu, krotko po swietnej solowce gitarzysty i przebraniu sie w sliczna i wygodna biala sukienke, Shinghai zmienila poziom koncertu z przecietnego na super profesjonalny. Zaczela wreszcie panowac nad glosem i pokazala, ze wlada swietnym wokalem, ktory potrafi uzyc w rewelacyjny sposob. Po godzinie grania, grupa podziekowala i zeszla ze sceny aby po 3 minutach rozpoczac 20minutowy swietny bis. Wokalistka nagle pojawila sie na pietrze, balansujac miedzy fanami a barierka, spiewajac piekny utwor Atticus. W piosence Shinghai porownuje sie do ptaka i pyta ukochanego czy ja zlapie jesli bedzie upadac (so catch me when I fall or did I dive at your delight? in my heart I can fly, I have no fear, I am Atticus now). Podczas spiewania wokalistka spiewala z gory do publicznosci udajac spadanie, "niczym ptak", jednoczesnie swietnie panujac nad glosem. Pelen emocji moment podczas koncertu, zupelnie nie udawany, wzruszyl kazdego. Super pomysl i przepiekne wykonanie.


Generalnie koncert okazal sie swietnym wydarzeniem, rewelacyjny koniec zdecydowanie wynagrodzil slaby poczatek. Grupa ma zdecydowanie duzy potencjal, z naprawde calkiem niezlym gitarzysta i wspaniala wokalistka dobrze sprawdzajaca sie zarowno w blusowych kawalkach jak i balladach czy ciezszych, rockowych brzmieniach. Noisettes to bardzo dobrze sie zapowiadajaca grupa, ze swiezym brzmieniem, ktorej kazdy nastepny koncert moze byc tylko lepszy

___________________________________________
Przydatne linki:
Oficjalna strona zespolu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz